Spis treści

23 Maja - Cud eucharystyczny w Turynie

W 1453 roku dokonał się cud eucharystyczny w Turynie. W tamtym czasie Królestwo Francji i Księstwo Piemontu były w stanie wojny. Walczące ze sobą wrogie wojska dopuszczały się grabieży i przemocy, gdziekolwiek się pojawiły. Z takiej sytuacji jak zwykle korzystali miejscowi złodzieje. Starali się oni wmieszać w wojskowych rabusiów, grabiąc domy i kościoły.

Jeden z nich dokonał sporej grabieży świętych naczyń. Ukradł kielichy, cyboria i monstrancje. Wszystko wrzucił w dwie sakwy, przywiązał je do grzbietu muła i ruszył w stronę Turynu. W tym mieście byli chętni, którzy wcześniej odkupowali od niego zrabowany towar. Złodziej spieszył się i nie sprawdził zawartości wszystkich przedmiotów. Wrzucił do sakwy monstrancję, wewnątrz której znajdowała się duża Hostia, przygotowana do wystawienia, do adoracji. Złodziej przybył do Turynu 6 czerwca 1453 roku o zachodzie słońca. Wszedł do miasta. Muł, na którym podróżował od wielu dni, był na skraju wyczerpania. Doszedłszy do miejsca, które wówczas nosiło nazwę Piazza Maggiore, przy kościele św. Sylwestra, a obecnie znane jest pod wezwaniem Ducha Świętego, muł zatrzymał się i nie chciał dalej iść. Złodziej, który był już prawie u celu podróży wiedząc, że czekają na niego chętni do kupienia kradzionych przedmiotów, zdenerwował się. Poganiał zwierzę, okładał je kijami, ale daremnie. Muł zaledwie zrobił kilka kroków, a następnie zatrzymał się. W pewnej chwili muł potknął się i upadł. Złodziej nadal okładał go kijem. Muł chciał wstać, ale znów upadł i to tak niefortunnie, że jeden z worków, wiszących na jego grzbiecie rozerwał się. A skradzione przedmioty wysypały się z niego.

Scena z mułem okładanym kijem przez swojego właściciela, przyciągnęła uwagę wielu przychodniów. Widzieli, jak biedne zwierzę upada na ziemię i jak z sakwy wysypują się święte naczynia. Patrzyli oni przerażeni, aż nagle ujrzeli naprawdę niesamowity obraz. Pośród świętych naczyń znajdowała się przepiękna monstrancja z Hostią. Monstrancja zaczęła wznosić się nad świętymi przedmiotami, nad mułem oraz nad jego właścicielem, który wciąż groził i przeklinał. Wyglądało to tak, jakby jakieś niewidzialne ręce powoli podnosiły monstrancję z należną pobożnością, uroczyście ku niebu. Ludzie, którzy do tej chwili śmiali się, zamilkli i zauroczeni, przyglądali się zjawisku. Jedni klękali, inni modlili się, a jeszcze inni płakali. Monstrancja unosiła się coraz wyżej, powoli i majestatycznie, przewyższając dachy domów, zatrzymała się na takiej wysokości, że wszyscy mogli ją widzieć.

Pośród obecnych na placu był również kapłan, który szybko zrozumiał, że dzieje się coś nadzwyczajnego i niewytłumaczalnego. Pobiegł natychmiast, aby powiadomić o tym biskupa. Biskup, w towarzystwie kilku osób przybył na plac i również ujrzał cud. Ukląkł i zatopił się w modlitwie. Podczas modlitwy monstrancja spadła na ziemię, ale pusta. Hostia piękna i błyszcząca pozostała w powietrzu. Tymczasem wieść o cudzie obiegła liczne miasta. Wszyscy obserwowali na niebie zawieszoną Hostię.

Nad Turynem zapadła noc, Hostia zaś świeciła jak drugie słońce, oświetlając cały plac. Biskup zaprosił wszystkich do modlitwy. Potem wysłał kilku kapłanów do katedry po kielich i szaty liturgiczne. Kiedy wrócili, założył je, a kielich uniósł w kierunku Hostii i zaczął głośno się modlić. Powtarzał słowa wypowiedziane do Jezusa przez dwóch uczniów, kiedy spotkali się na drodze do Emaus: „Zostań z nami Panie, bo już wieczór”. Ludzie powtarzali za biskupem tę modlitwę. Wówczas Hostia, na oczach setek osób, zaczęła zniżać się w kierunku kielicha i ułożyła się w nim. W tej samej chwili uformowała się procesja ze śpiewem i modlitwą na ustach wiernych, która odprowadziła biskupa niosącego Najświętszą Hostię do katedry św. Jana. Następnego dnia przygotowano dokument opisujący wszystkie szczegóły cudu i świadectwa ważnych osobistości.

Na miejscu, gdzie dokonał się cud, na jego wieczną pamiątkę zbudowano kościół Bożego Ciała, jeden z najważniejszych w Turynie. Natomiast cudowna Hostia była przechowywana do XVI wieku, kiedy to Stolica Apostolska poleciła ją spożyć, „aby nie zmuszać Boga, by czynił nieprzerwanie cud zachowując ją nienaruszoną”.