7 Maja - Cud eucharystyczny w Bolsenie we Włoszech
Był 1263 rok. Pewien niemiecki kapłan, podróżujący z Pragi, któremu tradycja nadała imię Piotr, wyruszył na pielgrzymkę do Rzymu. Chciał wzmocnić swoją wiarę i rozwiać wątpliwości, które od pewnego czasu trapiły jego kapłańskie serce, mianowicie czy Chrystus rzeczywiście jest obecny w Najświętszym Sakramencie? Podróżował wzdłuż tzw. Drogi Francuskiej – głównej trasy pielgrzymkowej do grobów św. Piotra i św. Pawła. Z uwagi na to, że przy tej właśnie trasie zlokalizowane były ważne dla katolików miejsca, a także punkty odpoczynku dla pątników, pielgrzym z Pragi, w drodze do Rzymu zatrzymał się w Bolsenie, w diecezji Orvieto. Tam też odpoczął i odprawił Mszę św. przy grobie św. Krystyny, w miejscu zwanym „Miejscem stóp”.
Informację o jego obecności w średniowiecznej Bolsenie potwierdza marmurowy epigraf z 1573 roku, w którym czytamy: Był tam niemiecki kapłan o wyjątkowej roztropności i wybitnej dobroci obyczajów, który we wszystkim okazywał się wierny Bogu, tylko w wierze w Sakrament miał duże wątpliwości, to znaczy: jak to może być, że po wypowiedzeniu przez kapłanów słów – „to jest Ciało moje” – chleb przemienia się w prawdziwe i Najświętsze Ciało Chrystusa, a po wypowiedzeniu – „to jest Krew moja” – wino przemienia się w Krew Pana. Jednak każdego dnia prosił Boga w swoich modlitwach, aby raczył mu pokazać jakiś znak, który usunąłby z duszy wszelką wątpliwość. Kiedy nadszedł czas, aby ów ksiądz odstąpił od swego błędu i miał większą pewność w wierze, wszechmocy i miłosierny Bóg, który nie chce śmierci grzesznika, lecz aby się nawrócił i żył, i który nie opuszcza nikogo, kto pokłada w Nim nadzieję, zarządził, aby ten kapłan, dla wyproszenia przebaczenia swoich grzechów, postanowił odwiedzić grób apostołów Piotra i Pawła oraz inne pobożne miejsca. Dlatego wyruszył on w drogę do Rzymu, a dotarłszy na zamek w Bolsenie, postanowił odprawić Mszę w kościele św. Krystyny”.
Wszystkie wątpliwości, które pielgrzym – kapłan niósł w sercu od wielu tygodni rozwiały się przy ołtarzu w Bolsenie. Kiedy celebrował Mszę św. i trzymał Hostię w dłoniach, nad kielichem, nagle zdał sobie sprawę, że nie trzyma białego opłatka, ale prawdziwe, ludzkie Ciało, poplamione Krwią. On nie tylko wiedział, nie tylko uwierzył, on zobaczył, na własne oczy, chleb przemieniony w Ciało. Przeżył wstrząs. Zorientował się, że opaska używana do puryfikacji kielicha też jest zalana Krwią. Starał się ukryć hostię w korporale, ale im więcej wkładał w to wysiłku, tym ona bardziej plamiła tkaninę. Każda kropla krwi, plamiąca korporał, układała się w kształt przypominający człowieka. Kapłan nie mógł sobie z tą sytuacją poradzić. Wreszcie przerwał celebrację Mszy św. i skruszony, drążącymi rękami, schował Sakrament do tabernakulum.
Koniec XIII w. to czas, kiedy Bolsena znajdowała się na obszarze Państwa Papieskiego, a papieże często przebywali poza Rzymem. Papież Urban IV natychmiast został powiadomiony o tym, co zaszło w kościele św. Krystyny. Najpierw wysłuchał relacji księdza – pątnika, który był świadkiem cudu, a następnie wysłał tam swoich zaufanych teologów: Tomasza z Akwinu i Bonawenturę. Przybyli na miejsce, wypytali świadków i z pełnym przekonaniem potwierdzili, że w Bolsenie wydarzył się najprawdziwszy cud eucharystyczny: Pan Jezus pozostawił ślady swojej Krwi. Tomasz i Bonawentura przynieśli też cudowną Hostię oraz korporał oznaczony śladami Krwi Chrystusa do papieża. Urban IV oczekiwał ich na moście zwanym dzisiaj Mostem Słońca. W pozycji klęczącej przyjął relikwie a następnie, w bardzo uroczystej procesji przeniósł je do katedry w Orvieto. Niektórzy z badaczy twierdzą, że to właśnie wtedy odbyła się pierwsza w historii procesja Bożego Ciała.
Już rok później, 11 sierpnia 1264 roku papież Urban IV ogłosił bullę, na mocy której wprowadził święto Najświętszego Ciała i Krwi Chrystusa, zwane dziś Bożym Ciałem, a uroczystą liturgię odprawianych tego dnia Mszy św. przygotowali Tomasz z Akwinu i Bonawentura.